Z gwiazdą polskiego kabaretu Katarzyną Pakosińską rozmawia dziennikarz Mojej Gazety Paweł Skrzypczyński
Przyjechała Pani do Sieniawy Żarskiej …
– Nareszcie
No tak, występuje Pani w całej Polsce od Ustrzyk Górnych przez Pułtusk, po różne, inne, szeroko znane miejscowości. Czy występ w Sieniawie Żarskiej nie jest obciachem? To przecież tylko jakaś mała miejscowość „na końcu świata”.
– Nie ma obciachowych miejsc. Wszędzie można spotkać fantastycznych ludzi. Ale włożę kij w mrowisko i powiem, że w takich mniejszych społecznościach jest bardzo ciekawie. I rodzinnie i tak szlachetnie… Pamiętam moje pierwsze występy kabaretowe. Często grało się po prostu za kolację. Połajewo, Trawniki k/Lublina… To było fantastyczne. Również miejsca, na których odbywały się spektakle – na przykład przyczepa od traktora, czy peron na dworcu kolejowym. To było w Kielcach. Chyba najdziwniejsze miejsce występu w mojej karierze.
Wiecej na:
http://moja24.pl/index.php/2017/06/08/wloze-kij-w-mrowisko-rozmowa-z-katarzyna-pakosinska/